Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz
1348
BLOG

Galareta z gęsi

Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Cześć,

Dzisiaj będzie o galarecie z gęsi. nie będzie to jednak specjalistyczna porada dla specjalistów od kucharzenia. Będą to - jak zwykle - krótkie porady, jak ma postąpić nagle osierocony mężczyzna, kiedy chciałoby się coś zjeść, a nie ma komu zrobić coś smakowitego.

Dzisiaj proponuję smakowitą galaretę z gęsi, a właściwie z produktu oferowanego w sklepach.

Zainteresowały mnie korpusy drobiowe, gdzie właściwie przy szkielecie ptaka pozostało troszeczkę ścinków mięsa i kawałeczek skóry przy grzbiecie. Mój wybór padł na korpusy z gęsi. Dlatego, że jest to mięso bardzo wysokiej jakości, produkowane głównie na rynek zagraniczny. W naszych polskich skepach jest to produkt zazwyczaj z najwyższej półki cenowej.

W możliwych dla niemałej grupy osób cenach można zakupić taki szkielet jako porcję rosołową...

Od siebie dodam, że w tkankach stawów (taki szkielet ma ich niemało) znajduje się bardzo dużo cennych minerałów przyswajalnych po wygotowaniu. Dlatego zadecydowałem o galarecie z gęsi. Dla osób eksperymentujących będzie to okazja do sprawdzenia własnych umiejętności kulinarnych a dla koneserów smaku kolejna dawka subtelnych podniet smakowych.

Trzeba kupić jeden szkielecik z gęsi. Dalsza procedura sprawdzi się przy zastosowaniu dowolnych odpadów kostnych - drobiu, szyjek, skrzydełek czy też nóżek, a także kości wołowych (cielęcych) lub wieprzowych (szczególnie polecam nóżki i głowy).

Taki szkielecik można pociąć przed włożeniem go do garnka, ale jeżeli garnek jest dostatecznie duży, to korpus może być cały. Trzeba też tutaj dodać jakiegoś smacznego mięsa. Myślę tutaj o skrzydełkach i szyjkach drobiowych. Dużą ilość mięsa daje szyjka indyka. Warto wiedzieć, że przy gotowaniu skóry drobiu wytapia się duża ilość tłuszczu, więc tu trzeba zachować się wstrzemięźliwie. Nasz rosołek ma być bez nadmiaru tłuszczu.

Galareta z gęsi

Galaretę można przygotować z różnych mięs. Wywar także robi się dokładnie tak samo a sposób podania jest już kulinarnym mistrzostwem, Foto ilustracyjne, http://pychotka.pl/foto/galareta-z-nozek-wieprzowych.jpg

 

Dzisiaj zapropnowałbym do szkieletu z gęsi dodać dwie albo trzy szyjki kacze (bez skóry) lub jedną szyjkę z indyka, także bez skóry. Całość zalewamy wodą, możliwie mało. Można ją uzupełniać w czasie gotowania. Gotowanie trzeba prowadzić tak długo, aby przy dotknięciu widelcem mięso łatwo odchodziło od kości.

Jeżeli chodzi o przyprawy, to można je dodawać według własnego upodobania. Warzywa tutaj nie są wskazane, ponieważ zmniejszają trwałość wywaru pod względem czasu przechowywania. Jeżeli jest to galareta do zjedzenia w ramach jednego przyjęcia - to można tu dodać marchewkę, seler, pietruszkę i ewentualnie inne rośliny przyprawowe. Jeżeli chcemy taką galaretę przechować przez kilka dni, nie należy dodawać warzyw.

Ja eksperymentuję z minimum dodatków i ograniczyłem się wyłącznie do dodatku dwóch-trzech łyżeczek soli, nic więcej, żadnych innych przypraw.

Gdy mięso będzie dostatecznie ugotowane, można oddzielić je od kości nieco wcześniej, a same kości należy gotować aż do chwili, gdy tkanki stawów rozgotują się tak, że kości same z nich wypadają. To "dogotowanie" można prowadzić przy otwartym garnku, aby powstały rosół był możliwie gęsty (oparowanie nadmiaru wody).

Kiedy po lekkim schłodzeniu na powierzchni płynu zbieże się tłuszcz, warto zebrać go do innego naczynia i schłodzić. Taki smalec rozsmarowany na chlebie już tylko z dodatkiem szczypty soli także czaruje podniebienie swoim smakiem. Jeżeli podsmażymy na tym cebulkę - to już tylko pozostaje lizać palce.

Kolejnym etapem jest przygotowanie mięsa do zalania galarety. Z reguły samo mięso już rozpada się na włókna. Ewentualnie można je nieco przyciąć nożem i tak rozdrobnione rozkładamy w miseczkach do galarety - mogą to być miski duże, z galaretą do podziału, mogą to być miseczki mniejsze, do indywidualnego spożycia przez każdego z uczestników biesiady. Przygotowane mięso zalewamy rosołem pozostałym po wygotowaniu kości i odkładamy do wystygnięcia.

Czy trzeba dodawać żelatyny ?

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to taki dodatek nie jest niczym złym. osoby posiadające doświadczenie potrafią tak dobrać ilość kości z tkankami łącznymi stawów, że dodana ilość wody po schłodzeniu utworzy galaretę bez dodatku żelatyny.

Tak przygotowane porcje można ubogacić dodatkiem jajka gotowanego na twardo, groszku konserwowanego czy fasolki, można dodać oliwek. Kiedy ja wchodziłem w poznawanie smaków, panowała moda dodawania do galarety octu. Dla mnie on był za kwaśny i pewnego razu odważnie spróbowałem "galarety bez octu". Od tego czasu jest ona moim przysmakiem bez konieczności "dokwaszania",

A teraz idę po nastepną porcję, bo ta udała się nad wyraz wspaniale.

A kości pozostałe po wygotowaniu można już tylko oblizać, póki są ciepłe...

 

Cześć !

 

 

 

 

 

Lubię dobre jedzenie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości